Chociaż nie znam życia i nie wiem, co mnie jeszcze czeka, staram się iść drogą wskazaną przez Ciebie. Bardzo lubiłeś dzieci i młodzież. Szanowałeś ludzi, byłeś bliski wszystkim ludziom. Odwiedzałeś też swoich przyjaciół. Dużo się modliłeś za ludzi do Maryi. Kochałeś Maryję jak swoją Matkę. Ty wierzyłeś w Matkę Boską  Ona Cię uratowała, gdy Ali Agca chciał Cię zastrzelić. Dlatego masz literę „M” w swoim herbie.

Pani nas uczyła, że byłeś zwykłym chłopcem. Twoja mama żyła krótko. Twój brat też umarł. Wychowywał Cię tata. Później zostałeś księdzem, biskupem, kardynałem a na końcu papieżem. Jak na razie byłeś jedynym papieżem Polakiem. Tęskniłeś za Polską, kochałeś ten kraj. W każdej pielgrzymce wstępowałeś do Krakowa – kochałeś to miasta i góry.

Ojcze Święty, dbałeś o pokój na świecie, odwiedziłeś wiele krajów i wszędzie prosiłeś o pokój.
Zawsze miałeś dobry humor, lubiłeś żartować, nawet gdy byłeś już starszy i chory. Szanowałeś ludzi, którzy wyznają inne religie. Byłeś bliski wszystkim. Wszyscy Cię kochali i szanowali.

Uczyłeś nas jak można cieszyć się z najmniejszych rzeczy. Nakazywałeś jak okazywać dobroć, pokładać ufność w Bogu, wprowadzać łaskę i pokój do naszego serca. Mogli otworzyć serca na miłość.

Tak wiele czasu upłynęło od Twojej śmierci, a każdy o Tobie pamięta.

Bóg pomógł wytrwać ci w chorobie i cierpieniu. Odchodząc od nas, byłeś pogodny, spokojny mimo, że tak cierpiałeś.

Podziwiam Cię Ojcze Święty za Twoją dobroć, pokorę i skromność. Jesteś w niebie i nami się opiekujesz, siedzisz obok świętych. Patrzysz na mnie.

Proszę Cię, żebyś modlił się za mnie, żebyś na nowo narodził się w moim sercu i stamtąd kierował moim życiem.

Ania